Była nią Aniela Życzyńska ps. Ania, łączniczka i sanitariuszka oddziałów partyzanckich Narodowych Sił Zbrojnych. Urodziła się 12 maja 1902 roku w Rzeczycy Ziemiańskiej jako córka Kacpra Oskroby i Józefy z domu Kopeć. Ukończyła Pomaturalną Szkołę Pielęgniarek i Położnych w Warszawie. Do roku 1939 mieszkała wraz z rodziną w Jabłonowie Pomorskim, gdzie pracowała jako położna. We wrześniu 1939 roku została powołana do służby cywilnej. Po aresztowaniu męża przez Niemców intensywnie go poszukiwała, za co została aresztowana i osadzona w więzieniu w Brodnicy. Tam zachorowała i została przewieziona do szpitala. W wigilię Bożego Narodzenia 1939 roku zbiegła. Ukrywała się w Jabłonowie Pomorskim, a następnie w Grudziądzu. W styczniu 1940 roku przeszła przez zielona granicę do Generalnego Gubernatorstwa i dotarła do Łychowa Szlacheckiego na ziemi janowskiej, gdzie jeszcze we wrześniu 1939 roku wysłała swe dzieci.
W 1940 roku złożyła przysięgę w organizacji konspiracyjnej Narodowe Siły Zbrojne na ręce kapitana Wacława Piotrowskiego ,, Cichego” ( wraz z nią zostały zaprzysiężone jej dzieci, syn Antoni oraz córka Irena). Gdy kapitan Piotrkowski zorganizował oddział partyzancki, została w nim łączniczką z Komendą Okręgu Lublin NSZ oraz centralą w Warszawie. Utrzymywał również kontakty z oddziałem AK majora Hieronima Dekutowskiego ,,Zapory” oraz oddziałem NOW-AK kapitana Franciszka Przysiężniaka ,,Ojca Jana”. Wraz z córką przewoziła broń, amunicję, lekarstwa i rozkazy. Pełniła również funkcje szefowej służby sanitarnej Komendy Okręgu Lublin NSZ. Od 1943 roku współpracowała z rotmistrzem Leonardem Zub-Zdanowiczem ,,Zębem”(szefem Akcji Specjalnej Okręgu Lublin NSZ). W jej domu w Łychowie Szlacheckim przechowywano rannych żołnierzy AK i NSZ oraz ochotników (lub ,,spalonych”) zmierzających do oddziałów partyzanckich.
Po zajęciu Lubelszczyzny przez armię sowiecką została łączniczką w działającym na Zasaniu oddziale NSZ kapitana Wacława Piotrowskiego ,,Cichego”, współpracowała również z oddziałem NSZ Stanisława Młynarskiego ,,Orła” ( w tym oddziale zastępcą dowódcy był jej syn Antoni) oraz zgrupowaniem majora Hieronima Dekutowskiego ,,Zapory”. W początkach lipca 1945 roku została wysłana przez kapitana Piotrowskiego do Lublina w celu przywiezienia instrukcji dalszych działań. Dowiedziała się o planowanej przez UB i KBW operacji zmierzającej do likwidacji polskich oddziałów partyzanckich działających w lasach Lipskich i Janowskich. Udało się jej dotrzeć z miasta do miejsca postoju partyzantów i ostrzec ,,Cichego” oraz ,,Orła, przez co uratowała ich oddziały. W drodze powrotnej do Łychowa Szlacheckiego wstąpiła do leśniczówki, gdzie leżał ranny oficer z oddziału ,,Zapory”, aby zmienić mu opatrunek. Wraz z nim i leśniczym Janem Jańczakiem została aresztowana przez funkcjonariusza UB, majora Edwarda Gronczewskiego, dowodzącego tzw. pozorowanym oddziałem partyzanckim stworzonym przez UB w celu penetracji i rozpracowywania podziemia oraz osób udzielających im pomocy.
12 lipca 1945 roku bez jakiegokolwiek sądu, z rozkazu dowódcy 3.Dywizji Piechoty ,,ludowego” WP, sowieckiego generała Stanisława Zajkowskiego (dowodzącego przeciwpartyzancką akcją UB i KBW), została rozstrzelana w publicznej egzekucji w Lipie. Była to pokazowa egzekucja, na którą spędzono mieszkańców wsi. Wraz z nią rozstrzelano Jana Jańczaka. Mieli zagipsowane usta, ręce związane z tyłu oraz zakryte oczy. W tym samym dniu w publicznych egzekucjach rozstrzelano również trzech partyzantów w Janowie Lubelskim oraz dwóch w Zaklikowie. W księdze rozkazów 3.Dywizji Piechoty zapisano: ,,Lasy Janowskie 10-12 VII 1945. Na wiecach rozstrzelano publicznie 7 bandytów. Publiczne egzekucje pokazały ludności, że Rząd Rzeczypospolitej jest zdecydowany, nie cofając się przed najradykalniejszymi środkami zakończyć raz na zawsze z plagą bandytyzmu”. Rozkaz ten podpisał generał Stanisław Zajkowski. W imieniu rządu Rzeczypospolitej wypowiadał się sowiecki generał, który nawet nie posiadał polskiego obywatelstwa.
Ciała zamordowanych, w celu zwiększenia efektu zastraszenia, leżały na rynku w Lipie przez cały dzień. Wieczorem żołnierze zakopali je na skraju wsi. Gdy siostra męża Anieli Życzyńskiej dowiedziała się o jej śmierci, przy pomocy mieszkańców Lipy odkopała zamordowanych i rozpoznała bratową. Wraz z córką zamordowanej, Ireną, chciały ja pochować, ale UB wydało stolarzom zakaz sprzedaży trumny. Tymczasem w nocy partyzanci oddziału ,,Zapory” zabrali ciała zamordowanych i prawdopodobnie pochowali je na cmentarzu w jednej z okolicznych miejscowości.
Miejsca pochówku Anieli Życzyńskiej nie ustalono do dnia dzisiejszego. Jej nazwisko umieszczono na tablicy w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Potoku Wielkim, poświęconej poległym i zamordowanym mieszkańcom ziemi janowsko-kraśnickiej.
Jej mężem był Ksawery Życzyński., żołnierz POW, urzędnik Dyrekcji PKP w Toruniu. We wrześniu 1939 roku, wydelegowany z dokumentami PKP do Wilna, został aresztowany przez NKWD, jednak zbiegł i powrócił do Jabłonowa Pomorskiego, gdzie został aresztowany przez Niemców. Był więziony w Brodnicy i Królewcu, następnie przewieziony do KL Stutthof i rozstrzelany w 1940 roku. Mieli dwoje dzieci: syna Antoniego (ur.1925), żołnierza NSZ ps.,,Tolek”; w 1945 roku był zastępcą dowódcy oddziału partyzanckiego działającego na Zasaniu , mieszkającego w Nowy Jorku, oraz córkę Irenę ( ur.1927), łączniczkę NSZ ps. ,,Irka”, po mężu Bałoniak, emerytowaną profesor Uniwersytetu Poznańskiego.
Stalinowski zbrodniarz Edward Gronczewski ma swój grób w Alei Zasłużonych w narodowej nekropoli, Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Nikt na nim nie pali świeczek ani nie składa kwiatów. Aniela Życzyńska, bohaterka walk o niepodległość Polski, swojego grobu nie ma w ogóle. Czy taka Polska jest sprawiedliwa?